Wielki Poniedziałek
Doszło do tragedii, w której mieliśmy do czynienia z jednej strony [z bólem] wielkiej, ośmielam się powiedzieć, tej lepszej części narodu, ale mieliśmy też i eksplozję zła, eksplozję nienawiści.
To Jarosław Kaczyński z dzisiaj. Ale ja nie o polityce, bo do niej mi daleko. Tu chodzi o fundamentalne wartości. O szacunek do człowieka. Dopóki będziemy rościli sobie prawo, by wartościować życie ludzkie, będziemy skłóconym narodem.
Żadne życie ludzkie (i nie tylko ludzkie) nie jest więcej warte niż inne.
Prezydent nie jest w niczym lepszy od najgorszego zbrodniarza. To, nad czym możemy ubolewać, to to, co sprawiło, że losy tych ludzi potoczyły się odmiennie. Ale nigdy nie wolno odebrać człowiekowi prawa do szacunku.
Żadne życie ludzkie (i nie tylko ludzkie) nie jest więcej warte niż inne.
Wielki Wtorek
W „The Brain” na Polsacie wziął udział Tomek Kopyra z blogu blog.kopyra.com. Chyba nigdy wcześniej z przekazem o krafcie nie udało się dotrzeć do tak wielu odbiorców naraz. Brawo dla Tomka! I niech żyje piwna rewolucja! ;)
Wielka Środa
20:41 – z pokoju obok dobiega rozdzierający płacz Oli. Idę do niej po raz drugi. To znaczy, że budzi się po raz czwarty, bo uspokajamy ją z Anią na zmianę.
Zasypia na rękach, ale zanim ją odłożę, rozpłakuje się po raz kolejny. Ania przejmuje Olę. Tulenie do snu numer pięć.
O 20:51 piszę te słowa w ciszy, która może potrwać minutę albo pół nocy.
Powtórne rodzicielstwo uczy mnie pokory. Gdy urodził się Michał i był jak aniołek, skłonny byłem sądzić, że jest w tym więcej dobrego wychowania niż genów czy temperamentu. Objawieniem był wtedy dr Harvey Karp i jego pięć sposobów na uspokojenie niemowlaka – w przypadku Michała sprawdzały się one doskonale. Zwykle dochodziliśmy do kroku nr 3 – szumienia. Niestety u Oli nie widać nawet różnicy między krokiem pierwszym a piątym.
21:03 – szóste przebudzenie (ależ to brzmi, nadawałoby się na thriller klasy B). Po 7 minut Ola zasypia. Piszę dalej, póki córka ojcu na to pozwala.
A więc powtórne rodzicielstwo uczy mnie pokory. I sztuki rozładowywania agresji, o którą nigdy bym się nie podejrzewał. Dziś posypuję głowę popiołem i przestaję oceniać tych, których dzieciaki w wózku wrzeszczą głośniej niż głodna i niewyspana Ola z kolką, zaparciem i koszulką świeżo przemoczoną od ulewania. Może czasem rzeczywiście dziecko płacze przez zaniedbanie rodziców, ale dziś nic już nie jest dla mnie tak czarno-białe.
Za to w Wielkanoc chrzest. U synka znajomych dzień chrztu był ostatnim, w którym miał kolki. Przypadek? ;)
21:32 – przebudzenia numer siedem nie było. Dobranoc!
Wielki Czwartek
Za to dziś drugie przebudzenie było ostatnim. Jest coraz lepiej!
Mimo to na wszelki wypadek z triduum paschalnego w tym roku rezygnujemy – wieczór w pojedynkę z niemowlakiem i trzylatkiem to ciągle zbyt duże wyzwanie. Co gorsza, nie jest mi specjalnie przykro z powodu tego, że nie pójdę do kościoła. I to jest najgorsze. Nie pamiętam, kiedy ostatnio z entuzjazmem szedłem na mszę, i nie mam wiary (!) w to, że prędko to się zmieni.
Wielki Piątek
Mam syna, a dziś postawiliśmy dom(ek). Pozostaje mi posadzić drzewo.
Wszystkiego dobrego na święta!
Dodaj komentarz