Fanem Apple’a nigdy nie byłem – iPoda nie miałem, na iPhone’a szkoda mi pieniędzy, a idei tabletów nie rozumiem (przynajmniej na razie). Ale gdy do kin trafił Jobs (zapisywany też jako… jOBS), nie mogłem przeoczyć takiej okazji. To człowiek tak inspirujący, charyzmatyczny, a zarazem kontrowersyjny, że nawet tacy dziwacy jak ja, którzy nigdy w życiu… Czytaj dalej…