Był wtedy 1 grudnia. Może padało, a może spadł już śnieg. Może bezrobocie wzrosło, zdarzył się krach na giełdzie, a może Japonię nawiedziło tsunami. Dziś tego nie pamiętam, bo po latach zostaje w nas jedynie to, co dla nas ważne. A wtedy pochłaniało mnie tylko jedno: mój pierwszy biznes. Od tamtej pory, dokładnie w minioną… Czytaj dalej…